Kolejnym lokalem odwiedzonym przez nas po kuchennych
rewolucjach Magdy Gessler jest 'Zajazd pod Jodłową Górą' znajduję się on w
miejscowości Tymbark. Położony jest zaraz przy zakładach Tymbark SA. Nawigacja
nie znalazła dokładnego adresu, więc musieliśmy szukać sami. Jednak nie było
dużego problemu, w sumie to przypadkiem trafiliśmy :)
Po wejściu do lokalu nikogo w nim nie było, tylko
jedna Pani z obsługi, co się potem okazało była to właścicielka. Pani sprawiała
wrażenie niezbyt sympatycznej, tak jakby na siłę próbowała być miła. Takie
przynajmniej odnieśliśmy wrażenie.
Lokal niewielki, wystrój szału nie robił ale było dość
przytulnie. Kolory dobrze dobrane, wszystko komponowało się w miarę
przyzwoicie. Uwagę zwróciły na siebie żyrandole pod którymi powieszone były
butelki, wyglądało to dosyć ciekawie. Powiedzmy, że tak w połowie ścian był
czerwony pasek na który zostały przyklejone kawałki lustra. Jak dla mnie było
to zbędne, nie wyglądało to za dobrze. Poniżej zdjęcie wnętrza.
Z menu Magdy Gessler zamówiliśmy trzy dania, każdy z
nas jadł to samo. Pierwszym daniem była zupa 'zupa gulaszowa z kluseczkami'
czyli warzywa, mięso i lane kluseczki. Szczerze...? szału nie było. Za mało
przypraw, smakowała jak lekko posolona woda. Musieliśmy ją dość sporo sobie
doprawić. Może i był to cel zamierzony, żeby każdy mógł sobie doprawić według
własnego uznania. Jednak sądzę, że nawet dla osób nie lubiących dużo przypraw
to i tak była by za mało doprawiona. Jak na 'gulasz' to w smaku go niezbyt
przypominało.
Po zupie czas na 'oscypki z grilla i żurawią. Niestety
ale było to najgorsze danie. Oscypki miały być z grilla a na takie nie
wyglądały. Lekko przypieczone z zewnątrz a w wewnątrz jak normalny oscypek
kupiony np na Krupówkach w Zakopanem. Nawet nie były zbyt ciepłe. Wyglądały tak
jakby je wcześniej lekko podsmażyli i przed podaniem podgrzali w mikrofali.
Jedząc strasznie skrzypiały w ustach, strasznie gumowe, po prostu dramat nie
dało się tego jeść. Na talerzu były trzy sztuki, zjedliśmy po jednej i za
więcej podziękowaliśmy. Jeśli oscypki są takie zawsze to nie polecam ich
zamawiać. Pochwała za żurawinę, która była bardzo dobra. Do tej pory jadałem
całkiem inne oscypki z grilla, te nawet ich nie przypominały.
Trzecim daniem był deser 'szarlotka z jabłkami
podawana z bitą śmietaną' wyglądała smakowicie i ładnie podana. Ciasto dobrze
wypieczone i bardzo dobre w smaku. Bita śmietana nie była robiona, tylko kupna,
więc tego oceniać nie będę. Jabłka nie koniecznie smakowały, jak dla mnie za
dużo cynamonu i były za mdłe. Szczególnie nie przepadam za cynamonem, więc może
i też dlatego.
Ogólne wrażenia przeciętne. Jedzenie nie zachwyciło w
lokalu cisza, żadnej muzyki. Czy wrócilibyśmy tam drugi raz? raczej nie, lepiej
iść do sprawdzonego lokalu i smacznie się najeść. Chociażby do opisanej przez
nas wcześniej Restauracji Absynt :)
Pozdrowienia dla wszystkich czytających :)
Zapraszam również do polubienia naszej strony na
facebooku, w menu na końcu klikamy zakładkę facebook :)
No Książe już sam klimat tego wpisu daje do zrozumienia ,że raczej nie warto.
OdpowiedzUsuńJa Ci wierze na słowo:)