17 grudnia 2013

'Toruń i jego historia'

     Wystarczy na chwilę obecną tych zagranicznych podróży. Przeniesiemy się teraz do Polski, bo w naszym kraju też jest co oglądać. Mnóstwo pięknych miast i miejsc wartych zwiedzenia i polecenia. Zaczniemy od miasta Toruń. Każdy na pewno to miasto kojarzy z piernikami, lecz zagłębimy się w to miasto bardziej, poznamy co tam tak naprawdę się znajduje.

     Miasto na prawach powiatu w województwie kujawsko-pomorskim. Prawobrzeżna część miasta leży na Pomorzu a lewobrzeżna część położona jest na Kujawach. Toruń położony jest nad Wisłą i Drwęcą w Kotlinie Toruńskiej, stanowiącej część Pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej. Jest jednym z najstarszych miast polskich. Miasto posiadało prawo czynnego uczestnictwa w akcie wyboru króla. Od 1992 Toruń jest siedzibą kurii diecezji toruńskiej. W 1997 toruński zespół staromiejski został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, a od 2004 jest ogólnopolską siedzibą Ligi Polskich Miast UNESCO. Toruńska starówka w 2007 roku w plebiscycie Rzeczpospolitej została uznana za jeden z siedmiu cudów Polski. Toruński Rynek i Ratusz Staromiejski zajęły trzecie miejsce w plebiscycie czytelników polskiej edycji National Geographic Polska na 30 najpiękniejszych miejsc na świecie.


     Toruń położony jest w zalesionej Kotlinie Toruńskiej, po obu stronach rzeki Wisły, otoczony prawie ze wszystkich stron lasami. Dalej od niecki rzeki teren wznosi się 50-60 m n.p.m., często stromo, staje się pagórkowaty, tworząc malownicze trasy. Teren wokół Torunia określany jest jako pagórkowaty.
Największą rzeką dzielącą miasto na dwie części jest Wisła, dzięki której starówka zyskuje malownicze położenie. Drugą co do wielkości jest Drwęca, a trzecią Struga Toruńska, w części swojego biegu przepływa pod zespołem staromiejskim, gdzie jej fragmenty są wyeksponowane w budynkach i chodnikach. Największym zbiornikiem wodnym w Toruniu jest staw Nagus na Rudaku, później Kaszownik obok starówki i kilka mniejszych. Jak już wcześniej wspomniałem Toruń prawie ze wszystkich stron otoczony jest przez obszary leśne, stanowiące tereny rekreacyjne – Barbarka, Las Bielawski, Bielański, Łysomicki, Papowski, Lasy Ciechocińskie, Puszcza Bydgoska, oraz trzy rezerwaty, rezerwat leśny Las Piwnicki – najdłuższy rezerwat ichtiologiczny w Polsce, rezerwat na rzece Drwęcy z ginącym minogiem rzecznym oraz unikatowo położony w centrum miasta rezerwat leśny Kępa Bazarowa – na wiślanej wyspie, naprzeciwko toruńskiej starówki.
     W Toruniu znajduje się duża liczba terenów zielonych, a miasto zalicza się do jednego z najbardziej zielonych w Polsce, około 30% powierzchni. Łączna powierzchnia lasów to 2755 ha. Główne parki skupione są w centrum na tzw. Plantach wokół starówki, gdzie po likwidacji średniowiecznych umocnień w XIX wieku wygospodarowano strefę zieleni wokół Starego Miasta, znacznie poszerzoną po rozebraniu nowożytnych i XIX-wiecznych fortyfikacji bastionowych w latach 20. XX w.

13 grudnia 2013

Trattoria Da Tadeusz, Bielsko-Biała - Kuchenne Rewolucje Magdy Gessler


     Jakiś czas temu w programie Magdy Gessler ‘Kuchenne Rewolucje’ mieliśmy okazję obejrzeć przemianę restauracji Kuźni Smaków w Trattorie Da Tadeusz w Bielsku-Białej. Sporo czasu już minęło od rewolucji i postanowiliśmy sprawdzić jak restauracja rodzi sobie na chwilę obecną.
W restauracji można spotkać dania z kuchni Włoskiej jak i Polskiej. Restauracja mieści się w Bielsku-Białej przy ulicy Szarotki 9. Bardzo łatwo można tam trafić, lokal znajduje się zaraz przy główniejszej ulicy. Postanowiliśmy spróbować jak zawsze dania z menu Magdy Gessler. Jak to wszystko wyglądało i smakowało będziecie mogli za chwilę poczytać.
     Po przybyciu powitało nas ciepłe, przytulne i bardzo kolorowe miejsce. Wnętrze bardzo przyjemne dla oka. Zasiedliśmy do stolika i przywitał nas bardzo miły Pan podając menu. Przejrzeliśmy dokładnie, co lokal serwuje, jednak mieliśmy już upatrzone wcześniej dania, które chcieliśmy spróbować. Tak, więc zabraliśmy się do zamawiania. Miły Pan przyjął zamówienie i rozpoczęło się oczekiwanie na potrawy. 

     Na powitanie otrzymaliśmy taką oto przekąskę. Smakowała bardzo dobrze.


     Chwilę po przekąsce przyszedł czas na pierwsze danie, czyli ‘zupa serowa z grzanką’ w tym miejscu należy pochwalić to danie, naprawdę pyszna zupa, delikatna w smaku. Obawialiśmy się, że zupa serowa może być mdła, jednak taka nie była, dobrze przyprawiona i naprawdę pyszna. Wszyscy byliśmy w tym temacie zgodni. Bardzo syta, samą zupą można było już się najeść. Ślinka cieknie na samą myśl :)


     Kolejne danie to ‘kluski śląskie z Pesto’ Szczerze nie przepadam za kluskami śląskimi, zamówiła je nasza koleżanka i bardzo sobie chwaliła. Jednak musiałem spróbować, choć niewielki kawałek i przyznam, że były bardzo smaczne, Pesto również bardzo dobre.


     I nadszedł czas na danie, na które najbardziej czekałem ‘pstrąg z pieca w pikantnym sosie duszony w warzywach’ Danie na talerzu prezentowało się bardzo smacznie. Pstrąg wyglądał na bardzo dobrze wypieczonego. Smaczny wygląd zachęcał tylko do jedzenia. Faktycznie, ryba bardzo dobrze wysmażona, mięciutka w środku wręcz rozpływała się w ustach z lekko pikantnym posmakiem. Często zdarzają się ryby wysuszone bądź przesmażone na papkę, ale tej rybie tego nie można było zarzucić. Według mnie idealnie przygotowana. Warzywa również bardzo dobrze uduszone, mięciutkie również rozpływające się w ustach i oczywiście bardzo smaczne.


     Kolejny naprawdę dobry lokal, można smacznie i świeżo zjeść. Zachęcam do odwiedzania i skosztowania tych smakołyków. Za jakiś czas na pewno wybierzemy się ponownie i sprawdzimy czy nadal jest tak dobrze J.
Może ktoś z Was już odwiedził ten lokal i chciałby się podzielić wrażeniami? Zapraszam :)


03 grudnia 2013

'Londyn na Weekend'

Przewoźnik WizzAir udostępnił super promocję. Mieszkańcy Warszawy (i nie tylko) mogą polecieć na weekend do Londynu już za 88zł w dwie strony. Wylot z Warszawy 24 styczna (piątek) nowego roku a powrót w poniedziałek 27 stycznia. Warunkiem promocyjnej ceny jest członkostwo w Wizz Discount Club bądź posiadanie karty kredytowej City Bank WizzAir. Możemy ze sobą zabrać bagaż podręczny o wymiarach 42x32x25cm, ten bagaż jest bezpłatny. Chętni muszą się szybko decydować, bilety na pewno się szybko skończą. Niedługo na blogu napiszemy coś na temat Londynu. Z podobnej promocji korzystaliśmy na przelot. 

Przykład rezerwacji:

02 grudnia 2013

'Coś o Watykanie. Coś o Rzymie'

     Kolejnym naszym ‘rzymskim’ postem będzie coś na temat Watykanu oraz Zamku św. Anioła. Zaczniemy od Watykanu.

     Watykan, Państwo Watykańskie. Każdy chyba wie, że Watykan to siedziba najwyższych władz Kościoła Katolickiego, gdzie rezyduje papież. Obywatele Watykanu to głównie dostojnicy kościelni, księża, zakonnice i Gwardia Szwajcarska. Oprócz tego do pracy przychodzi około 3000 osób mieszkających poza murami Watykanu. Obywatelstwo watykańskie jest wyłącznie czasowe. Kardynałowie otrzymują je na czas pobytu w Rzymie.


Nazwa Watykan pochodzi od łacińskiego vaticinus, vaticina, vaticinum oznaczającego proroczy, przepowiadający przyszłość, wieszczy, wróżebny. Nazwa państwa pochodzi od wzgórza na prawym brzegu Tybru, w zachodniej części Rzymu, gdzie była etruska osada zwana Vatica albo Vaticum. Nazwą Watykan określano płaski obszar między Tybrem oraz wzgórzami Janiculum i Monte Mario. Nazwę Państwo Watykańskie wymyślił Benito Mussolini, strona kościelna proponowała nazwę Roma Vaticana (Rzym Watykański) podczas negocjacji traktatu laterańskiego w 1929 roku.


Historia Wzgórza Watykańskiego sięga IV wieku, kiedy cesarz rzymski przekazał biskupom Rzymu jeden z pałaców. Państwo Kościelne, władne przez papieży, powstało później. Jego początek związany był z tzw. Donacją Konstantyna, który miał darować papieżom Rzym wraz z okolicami. Początkowo siedzibą papieży nie był sam Watykan, lecz Lateran. Watykan był miejscem pielgrzymek do grobu św. Piotra. W pobliżu już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa zbudowano klasztory, przytułki i schroniska. Powstały też liczne kramy kupieckie obsługujące podróżujących. Pierwsze umocnienia obejmujące bazylikę św. Piotra i Mauzoleum Hadriana zostały zbudowane podczas pontyfikatu papieża Leona IV pod koniec IX wieku. Watykan stał się miejscem, gdzie papież mógł się schronić przed najeźdźcami. Przeniesienia siedziby papieskiej do Watykanu dokonał Grzegorz XI 17 stycznia 1377 roku po powrocie z Awinionu, kiedy zastał Pałac Laterański w ruinie. W połowie XV wieku papież Mikołaj V powiększył i upiększył budowle watykańskie, założył również Bibliotekę Watykańską. Jego następcy kontynuowali rozbudowę Watykanu. Sykstus IV wzniósł Kaplicę Sykstyńską (1474-1483), Aleksander VI wybudował wieżę nad kaplicą, Juliusz II natomiast zatrudnił Bramantego do zbudowania nowej Bazyliki św. Piotra. Państwo to utrzymało się do 1870, kiedy to armia króla Włoch Wiktora Emanuela II włączyła je do nowo powstającego Królestwa Włoch. Papież nie pogodził się z podbojem Państwa Kościelnego i ogłosił się więźniem Watykanu. Dopiero w 1929 faszystowski rząd włoski Benito Mussoliniego i Stolica Apostolska podpisali tzw. Traktaty laterańskie, kończące spór i gwarantuje istnienie państwa Watykańskiego w obrębie pałacu i ogrodów watykańskich.

28 listopada 2013

Tychy po Kuchennych Rewolucjach Magdy Gessler - Dom Bawarski


Witamy wszystkich serdecznie.
Postanowiliśmy sprawdzić kolejną restaurację po Kuchennych Rewolucjach Pani Magdy Gessler. Tym razem padło na miasto Tychy. Odcinek nie był jeszcze emitowany w telewizji i nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Restauracja przed rewolucją nazywała się ‘Chata Paprocańska’. Po rewolucji Pani Magdy restauracja przekształciła się w ‘Dom Bawarski’. Jak to zwykle bywa po rewolucji został zmieniony wystrój oraz menu. Wcześniejszego wystroju nie widzieliśmy, więc na ten temat nie będziemy się wypowiadać. Nigdy wcześniej w tej restauracji nie byliśmy, więc nie nam oceniać jak to wszystko wyglądało przed rewolucją. Z naszą wizytą lokal był już przekształcony w Dom Bawarski, więc o tym będzie mowa.
Zanim zacznę opisywać jak było chciałem serdecznie pozdrowić Panią ‘kelnerkę’, przez którą byliśmy obsługiwani. Pani bardzo miła, uprzejma i potrafiła sobie z nami pożartować oraz udzielić wszystkich interesujących nas informacji na temat potraw. Tylko pozazdrościć takiej obsługi i zdecydowanie przyjemniej się spędziło czas. Także serdeczne pozdrowienia.


Restauracja podzielona jest na cztery sale, jedna z sal przeznaczona jest dla klientów zamawiających potrawy z menu Magdy Gessler z tej sali właśnie skorzystaliśmy i o niej będzie mowa. Dlaczego tak jest? Stoły w tej sali są już nakryte, zastawa czeka na gości. Wystrój bardzo przyjemny dla oka, kolorowo nakryte stoły, ściany pomalowane na bardzo ładny błękitny kolor. Jak sama nazwa lokalu wskazuje ‘Dom Bawarski’ można się tam było właśnie tak poczuć. Wystrój przypadł nam bardzo do gustu. Wszystkie kolory dobrze się ze sobą komponowały. Teraz pokażę Wam kilka fotek wnętrza i zaraz zabieramy się za menu.






Trzeba przyznać, że bardzo ciekawy pomysł na menu (zdjęcie poniżej).

25 listopada 2013

'Rzym i Koloseum'

Witam po krótkiej przerwie, która jest spowodowana zwiedzaniem Rzymu. Trochę już widzieliśmy, więc zaczynamy powoli opisywanie, Zaczniemy od jednej z największych atrakcji Rzymu, czyli Koloseum.


Oficjalnie w starożytności Amfiteatr Flawiuszów, wzniesiony w latach 70-72 do 80 n.e. przez cesarzy z dynastii Flawiuszów. Koloseum jest dużą, eliptyczną budowlą o długości 188 metrów, szerokości  156 m, obwód 524 m, wysokość budowli to 48,5 m. Mogła pomieścić do 50 tysięcy widzów. W czterokondygnacyjnym podziale zewnętrznym zastosowano spiętrzenie porządków (najniższa kondygnacja w porządku toskańskim, druga w jońskim a trzecie w korynckim). Trzy niższe kondygnacje związane są z konstrukcyjnym układem arkad, czwarta najwyższa została zaopatrzona tylko w małe okna. Od strony wewnętrznej budowla jest pięciokondygnacyjna. Cztery kondygnacja zbudowano, jako układ pomieszczeń wydzielonych pomiędzy filarami, ścianami, ze sklepieniami kolebkowymi i krzyżowymi. Umieszczono tam bufety, szatnie, natryski, pomieszczenia dla gladiatorów, klatki dla zwierząt i korytarze. Wokół areny wzniesione było podium. Do Koloseum prowadziło 80 ponumerowanych wejść, które zapewniały szybkie opuszczenie widowni. Istniała też możliwość przykrycia całej widowni specjalną osłoną w deszczowe lub bardzo słoneczne dni.


Odbywały się w nim między innymi walki gladiatorów, naumachie (dosłownie bitwy morskie), polowania na dzikie zwierzęta. Tradycja mówi, że w Koloseum mordowano chrześcijan, co upamiętniono krzyżem wewnątrz budowli. Od połowy XVIII wieku Koloseum otoczone jest opieką, jako miejsce męczeństwa pierwszych chrześcijan. Nazwa Koloseum została nadana we wczesnym średniowieczu od znajdującego się w pobliżu ogromnego posągu Nerona przedstawionego jako Helios. 


Budowla w 445 została poważnie uszkodzona poprzez trzęsienie ziemi. W 528 odbyły się tutaj ostanie igrzyska. Pod koniec VI wieku wewnątrz amfiteatru wybudowano mały kościół a arenę przekształcono w cmentarz. Około roku 1200 rodzina Frangipani przejęła Koloseum i ufortyfikowała je używając, jako zamku. W 1349 zawaliła się zewnętrzna część południowej ściany a wszystko to z wyniku trzęsienia ziemi. W 1744 zostało ogłoszone miejscem męczeństwa chrześcijan. W lipcu 2007 roku obiekt został ogłoszony jednym z siedmiu cudów świata. W Wielki Piątek odbywa się w nim droga krzyżowa pod przewodnictwem papieża. 


17 listopada 2013

'Nowy Ratusz w Ostrawie'

Przenosimy się do Ostrawy, będzie to ostatni post z Czech. Od środy wyruszamy z Podróżnikiem do Rzymu, tak więc na ten temat będą kolejne posty.
A teraz może coś o Nowym Ratuszu.
Jest to modernistyczny gmach publiczny na pl. Jana Prokeša w centrum Ostrawy, siedziba władz miejskich oraz urzędu dzielnicy Morawska Ostrawa i Przywóz, Morawskośląskiej Biblioteki Naukowej, Ostrawskiego Centrum Informacji i oddziału Czeskiej Kasy Oszczędności. Zbudowany w latach 1925-1930 obiekt należy dziś do najważniejszych ostrawskich zabytków i jest uważany za jeden z symboli miasta.
O budowie gmachu, który zastąpi w wielu względach nieodpowiedni już Stary Ratusz, myślano już w 1912 r. Uwagę projektantów przyciągnęła niezabudowana przestrzeń nad brzegiem Ostrawicy, gdzie znajdowała się letnie restauracja "Nowa Strzelnica". Biorąc pod uwagę planowaną budowę komendy policji, siedziby banku narodowego, sądu krajowego, dyrekcji kopalni i kilku innych budynków, miało tu powstać nowe centrum administracyjne miasta.
25 lipca 1923 komisja administracyjna uchwaliła program budowlany i rozpisała konkurs architektoniczny. W lutym 1924 wybrano projekt architektów Františka Kolářa i Jana Rubego. Podczas gdy północna część miała być przeznaczona organom samorządu regionalnego, południową mały zająć władze miejskie. Prace budowlane rozpoczęto jednak, ze względu na procesy sądowe, dopiero w kwietniu 1925.
Pierwotne projekty przewidywały kamienny budynek i wieżę, która miała przypominać florencki Pałac Vecchio. Gmach miał symbolizować godność i pewność siebie szybko rozwijającej się Morawskiej Ostrawy, która pod władaniem burmistrza Jana Prokeša rozrosła się o okoliczne gminy i stała prawdziwą metropolią. Z powodu niestabilnego gruntu zdecydowano się jednak na lżejszy wariant – wieżę stalową z miedzianym pokryciem.
Uroczyste otwarcie Nowego Ratusza, którego budowa pochłonęła 52 miliony koron, miało miejsce 28 października 1930, w dniu państwowego święta (Dzień Powstania Niepodległego Państwa Czechosłowackiego). Karel Frič napisał wtedy: Morawska Ostrawa miała szczęście, że w czasie, gdy decydowano o budowie jej ratusza, władali miastem przewidujący mężowie, którzy byli świadomi, że chodzi o monumentalny gmach, który nie ma być tylko na najbliższe lata, lecz będzie służyć również w dalekiej przyszłości.
Tak obecnie prezentuje się Nowy Ratusz


12 listopada 2013

'Panorama Pragi'

Dzisiaj będzie coś na szybko. W tym poście możecie podziwiać panoramę Pragi... a jest na co popatrzeć :) Zapraszam do oglądania zdjęć.




09 listopada 2013

Tańczący Dom i Most Karola - Praga

Tańczący dom został postawiony w 1996 roku. Na prawym brzegu Wełtawy w dzielnicy Nove Mesto. Awangardowy budynek projektu pary architektów: Valado Milunića i Franka Gehryego. Swą nazwę zawdzięcza kształtowi, w którym można dopatrzeć się sylwetki tańczącej pary.Przed postawieniem tego budynku w Pradze, Frank Gehry wyraził zainteresowanie stworzeniem nowoczesnego budynku w Warszawie, jednak władze stolicy nie zaakceptowały śmiałych, dekonstruktywistycznych wizji architekta.


Najbardziej znanym i w sumie najsłynniejszym punktem w Pradze jest Most Karola.


Most na Wełtawie łączący Praskie dzielnice, Mala Strana i Stare Mesto, ma prawie 516 metrów długości i ok. 9.5 metra szerokości. Jego 17 łęków spoczywa na 15 filarach. Najstarszy zachowany most kamienny świata o tej rozpiętości przęseł. Na początku nazywany był Kamiennym lub Praskim Mostem. Nazwa Most Karola przyjęła się dopiero od mniej więcej 1870 roku. Do 1741 r. był jedynym mostem na Wełtawie w mieście.
Budowę mostu rozpoczęto w 1357 roku za panowania cesarza Karola IV. Stanął on na miejscu wcześniejszego, również kamiennego mostu z XII w., który został zniszczony przez powódź w 1342 roku. Budowę zlecono Petrowi Parlerowi. Dla wzmocnienia konstrukcji do zaprawy dodano podobno białka jajek. W okresie baroku most ozdobiono 30stoma posągami świętych. Na wschodnim końcu mostu stoi staromiejska wieża mostowa z umieszczonymi na niej siedzącymi postaciami cesarza Karola IV, jego syna Wacława IV oraz św. Wita, św. Wojciecha i św. Zygmunta. Na zachodnim końcu mostu znajdują się dwie wieże. Początki niższej wieży sięgają jeszcze czasów pierwszego mostu z XII w. Natomiast wyższa wieża została zbudowana dopiero w XV w. Za panowania króla Jerzego z Podiebradów, jako pendant dla wieży staromiejskiej.
Most mocno ucierpiał podczas powodzi w drugiej połowie XiX wieku. Zawaleniu uległo wówczas kilka przęseł. Również w czasie powodzi w 2002 roku istniało realne zagrożenie zniszczenia mosty, ale na szczęście ocalał. W sierpniu 2007 roku rozpoczęto, zaplanowany na 3 lata kolejny remont połączony z badaniami archeologicznymi. W trakcie badań pojawiło się przypuszczenie, że twórcą mostu był Magister Pontis, praski mieszczanin Oto lub Otlin, a nie jak sądzono Peter Parler.

08 listopada 2013

Ogród zoologiczny w Pradze

Wartym punktem do zwiedzenia w Pradze jest na pewno tamtejsze ZOO. Ogród zoologiczny został założony w roku 1931 z celem badania zoologii, ochrony przyrody i edukacji społeczeństwa w dzielnicy Troja w północnej części Pragi. Zoo ma powierzchnię 45 hektarów (111 akrów) i około 4600 zwierząt reprezentujących 630 gatunków z całego świata. Zoo w Pradze przyczyniło się znacząco do zachowania konia Przewalskiego. Przez wiele lat znajdowała się tu największa hodowla tego gatunku na świecie. W 2008 r. Forbes Traveler Magazine wymienia praskie zoo wśród najlepszych na świecie ogrodów zoologicznych.

Zapraszam do obejrzenia małej sesji zwierzaków :)






06 listopada 2013

'Hotelowa Praga'

Dzisiaj środa, tak jak obiecałem witamy w Czechach. Zaczniemy od Pragi, każdy na pewno zna tą piękną stolicę i niewątpliwie każdy powinien ją odwiedzić. Zacznę może od tego gdzie spaliśmy podczas naszego pobytu.
Wybraliśmy się tam na pięć dni, hotel został zarezerwowany przez biuro podróży Sun & Travel ale dojazd musieliśmy zorganizować na własną rękę. Z tym nie było problemu, wsiedliśmy w samochód i kierunek Praga, po przejechaniu 470 km w końcu na miejscu J. Droga rewelacyjna, jednak trochę nużąca, cały czas autostrada i autostrada. Nie ma co narzekać, bo jednak z podróżowaniem po Polsce jest dużo gorzej… ale nie o tym tutaj mowa ;).
Hotel, który otrzymaliśmy nazywał się 'HOTEL ILF'. Położony jest przy ulicy Budějovickiej 15, zaraz przy hotelu znajdowała się linia metra, którą można było w 10 minut dojechać do samego centrum miasta. Hotel ma standard trzech gwiazdek, chociaż osobiście widziałem hotele czterogwiazdkowe z dużo gorszym standardem i to w Czechach, więc ten mógłby śmiało starać się o właśnie taki standard.
Wielką zaletą hotelu jest przystosowanie dla osób niepełnosprawnych, szczerze powiem, że jest to rzadki widok i dlatego uważam to za wielki plus. Bardzo czysto, schludnie i przyjemnie. Obsługa bardzo miła.
Otrzymaliśmy pokój na samej górze, więc można było w miarę podziwiać panoramę dookoła. 
Tak się hotel prezentuje z zewnątrz.


W cenę noclegu było wliczone śniadanie, podawane w formie bufetu. Bardzo duży wybór, bez większego problemu można było sobie coś wybrać i się najeść. Jednak, co dziennie był taki sam zestaw, co z czasem mogło się po prostu znudzić.

Pokój dość duży i jak wspominałem wcześniej czysty, jednak po spędzeniu tam chwili już tak nie było, zaraz narobiliśmy bałaganu przy wypakowywaniu się J. Wyposażony był w dwa łóżka, dwa biurka, czajnik elektryczny, oczywiście telewizor, wielką szafę i sporo półek, więc było się gdzie wypakować. Minusem był brak lodówki i strasznie mały telewizor. Co do telewizora, to zbytnio nie przeszkadzało, przecież nie przyjechaliśmy tam oglądać telewizji zresztą i tak brakowało polskich kanałów.
Teraz kilka fotek wnętrza.

04 listopada 2013

Zwinger - Drezno

Przenosimy się z Berlina do wschodnich Niemiec, do Saksonii a dokładniej witamy Drezno. Dzisiejszym tematem będzie 'Zwinger' zwany architektonicznym klejnotem Drezna. Jest zaliczany do najbardziej znaczących budowli późnego baroku w Europie. Określenie 'Zwinger' pochodzi od pierwotnego położenia budynku, pomiędzy zewnętrznymi i wewnętrznymi murami obronnymi. 
Wzniesiony został w latach 1711-1728 na życzenie Fryderyka Augusta I zwanego Mocnym. August Mocny zamówił budynek odpowiadający rzymskiemu Koloseum, w którym miały odbywać się różne uroczystości. Zbudowany na planie prostokąta z wewnętrznym dziedzińcem, który otoczony jest galeriami (ogród z fontannami), bramą koronną i pawilonami. W późniejszym okresie August Mocny sprowadził swoje zbiory egzotycznych roślin i porcelany. Do dnia dzisiejszego Zwinger wykorzystywany jest do prezentowania wystaw. W Zwingerze znajduje się również Rüstkammer (zbrojownia), jest to zbiór różnych historycznych broni. 
Część rokokowa składa się z Nimfeum, Salonu Matematycznego, Salonu Fizycznego, Salonu Francuskiego, Salonu Niemieckiego, Długiej Galerii z Bramą Koronną, oraz dwóch pawilonów. 
W latach 1847-1857, na miejscu m.in. drewnianych stajni, architekt Gottfried Semper wzniósł monumentalny budynek, odtąd będący integralną częścią Zwingeru, z przeznaczeniem na nową siedzibę Galerii Obrazów Starych Mistrzów zawierającą bogate zbiory malarstwa europejskiego m.in. dzieła Rubensa, Rembrandta oraz Dürera. Po wojnie urządzono w nim również Galerię Obrazów Nowych.
W czasie II wojny światowej Zwinger doznał silnych zniszczeń, ale bardzo szybko został odbudowany.

Tym postem opuszczamy chwilowo Niemcy. Od środy na blogu przeniesiemy się do naszych północno-wschodnich sąsiadów. Zapraszam :)

Na zdjęciu widok ogólny.


02 listopada 2013

Brama Brandenburska w Berlinie

Kolejnym symbolem niemieckiej stolicy jest Brama Brandenburska. Zaprojektował ją niemiecki architekt Carl Gotthard Langhans. Budowana po wojnie siedmioletniej, w czasach umacniania Prus, w roku rewolucji francuskiej została wzbogacona kwadrygą (rzymski wóz dwukołowy, zaprzężony w cztery konie obok siebie), która powoziła nagą wówczas Wiktorię - bogini zwycięstwa. Na biało pomalowana budowla nazywana została wtedy Bramą Pokoju. 
Wraz z berlińskim murem celnym, powstała w 1734 poprzedniczka Bramy Brandenburskiej, która służyła ówcześnie jako brama miejska na drodze biegnącej w stronę Brandenburga. W związku z rozbudowaniem muru, z rozkazu króla stworzono od podstaw nową bramę, która miała upamiętniać zarazem jego zmarłego niedawno poprzednika Fryderyka II, którego 'blask' miał spaść także na jego następców. 


Brama Brandenburska ma wysokość 26 m, szerokość 65,5 m i głębokość 11 m. Wybudowano ją w stylu wczesnoklasycystycznym z piaskowca łabskiego, który wydobywała berlińska firma kamieniarska. Została ukształtowana na wzór propylei akropolu ateńskiego. W bramie jest pięć przejazdów. Po obu stronach bramy znajduje się po sześć 15-metrowych kolumn w stylu doryckim z jońskim rowkowaniem. Bazy kolumn mają średnicę 1,75 m. Attyka i filary dzielące przejazdy są pokryte reliefami (płaskorzeźba), które przedstawiają między innymi czyny Herkulesa. W obu przybudówkach stoją wielkie posągi przedstawiające Marsa (staroitalski bóg wojny), chowającego miecz i boginię Minewrę z lancą. Obie rzeźby zostały wykonane przez Johanna Gotfryda Schadowa w 1792 r. Figury zostały zniszczone podczas II wojny światowej i zostały zastąpione w latach 1951-1952 kopiami wykonanymi przez zespół rzeźbiarski. Po obu stronach bramy od początku powstania budowli znajdowały się przybudówki dla straży i celników. Po zniesieniu Berlińskiego muru cłowo-akcyzowego na przełomie 1867-1868, przybudówki zastąpiono kolumnadami. Nowe kolumny komponowały się o wiele lepiej z bramą. 


Po bitwie pod Jeną-Auerstedt Napoleon zabrał kwadrygę do Paryża, gdzie zamierzał umieścić ją na stałe, nie doszło jednak do tego z powodu obalenia dyktatora. Po zajęciu Paryża generał Ernst von Pfuel został komendantem pruskiego sektora stolicy Francji. Właśnie jemu berlińczycy zawdzięczają powrót Wiktorii na Bramę. W 1814 została zapakowana i odesłana do Berlina, gdzie ją odrestaurowano. 
Wraz z likwidacją Muru Celnego rozebrano prawie wszystkie ówczesne bramy miejskie. Jedyną istniejącą po dziś jest właśnie Brama Brandenburska. Brama jako symbol Pokoju i Wolności od 3 października 1990 r, w rocznicę Zjednoczenia Niemiec, jest znowu w swej oryginalnej formie. Remont tej historycznej budowli trwał dwa lata. 


W latach 90. XX w. wielokrotnie prowadzono dyskusję na temat otwarcia Bramy dla ruchu drogowego. Głównym argumentem przeciw były zniszczenia jakie spaliny samochodów wywoływałyby w piaskowcu oraz fakt, planowano zamknąć Plac Paryski dla ruchu drogowego. Obecnie Brama jest zamknięta dla ruchu drogowego. Pojawiają się jednak propozycje, by wydawać za opłatą specjalne zezwolenia dla pojedynczych przejazdów. 
Brama Brandenburska widnieje na rewersach niemieckich monet euro o nominale 10, 20 i 50 centów. Znajdowała się także na rewersie banknotów  5-markowych ostatniej serii. 

Tym oto kończę krótką historię Bramy. Jest to zdecydowanie jedna z piękniejszych budowli Berlina

01 listopada 2013

'Siegessäule - Kolumna Zwycięstwa w Berlinie'

Pozostając dalej w Berlinie dzisiaj w naszym małym świecie historii dowiemy się jaką to historię ma Kolumna Zwycięstwa w Berlinie. Znajduje się ona w parku Tiergarten a zaprojektował ją Heinrich Strack. Powstała ona w latach 1865-1873 po serii militarnych zwycięstw Prus nad Danią (1864), Austrią (1866) i Francją (1870-1871), które doprowadziły do powstania w środku Europy potężnego Cesarstwa Niemieckiego. Na szczycie znajduje się pozłacana figura Wiktorii - bogini zwycięstwa, o wysokości 8,3 m i wadze 35 ton. Zaprojektowana przez Fredricha Drakego. Łączna wysokość kolumny wraz z figurą wynosi dokładnie 66,89 metrów. Wewnątrz znajdują się schody prowadzące na położoną na wysokości 50,66 m platformę widokową. Mozaiki, którymi wyłożona jest kolumna, nawiązują do najważniejszych wydarzeń niemieckiej historii. Na początku pomnik wznosił się na placu Królewskim, obok którego 21 lat później zbudowano Gmach Parlamentu Rzeszy w Berlinie. W latach 1938-1939 z polecenia Adolfa Hitlera został przeniesiony w obecne miejsce i podwyższony o jedną kondygnację. 
Otaczający kolumnę plac był rdzeniem wielkiej pacyfistycznej imprezy muzyki elektronicznej Love Parade, organizowanej w Berline od 1989 roku.
Obecnie z kolumny można podziwiać panoramę Berlina. 


30 października 2013

Fernsehturm - wieża telewizyjna w Berlinie

Kolejnym, wartym pokazania miejscem jest wieża telewizyjna (Fernsehturm) w Berlinie. Nie da się koło niej przejść obojętnie a już na pewno nie da się jej nie zauważyć. Jedno z ciekawszych miejsc Niemieckiej stolicy. Znajduje się ona w samym centrum miasta, na wschód od Alexdanerplatz. Została zbudowana w latach 1965-1969 r. Jest ona najwyższą budowlą Niemiec, łącznie wynosi 368 metrów. Wewnątrz kuli, na wysokości 203,8 metra nad ziemią, znajduje się taras widokowy. Nad tarasem położona jest restauracja z obrotowym pierścieniem. Pierścień obecnie dokonuje obrotu wokół własnej osi w przeciągu pół godziny. Nic tylko siadać, jeść i rozkoszować się widokami :)
Będąc w Berlinie nie odpuściliśmy sobie wjazdu na wieżę. Wjazd kosztował 12,50 euro i były to bilety na daną godzinę. Dlaczego? dlatego, że na wjazd czekało mnóstwo ludzi. My czekaliśmy ok półtorej godziny. W końcu nadszedł czas na wjazd. Dostaliśmy się na górę bardzo szybko, winda dojechała w kilka sekund... i się zaczęło podziwianie panoramy Berlina. Widok znakomity, pogoda była też nie najgorsza w sam raz na podziwianie widoków z wysokości.

Tak wieża prezentuję się patrząc na nią z dołu.

28 października 2013

'Wyprawa na Kasprowy Wierch'

Kasprowy Wierch jak zapewne większość osób wie znajduje się w naszych pięknych Tatrach. Położony jest w grani głównej, czyli główny grzbiet Tatr, ciągnący się przez 75 km od Huciańskiej Przełęczy do Zdziarskiej Przełęczy i znajduje się zarazem na granicy polsko-słowackiej. Jego wysokość to 1987 m n.p.m. Bardzo często jesteśmy w Zakopanem, jednak nigdy nie mieliśmy okazji aby wdrapać się na szczyt. Więc w jeden słoneczny niedzielny poranek, postanowiliśmy, że to zrobimy. Na początku planowaliśmy wjechać kolejką. Przerażało nas wdrapywanie się na tak wysoki szczyt. Słyszeliśmy różne opinie, na temat samej trasy, mianowicie, że nie jest ona łatwa. Nie jesteśmy zagorzałymi fanami spineczek górskich, stąd też pomysł żeby wjechać kolejką. Po zajściu na miejsce okazało się, że z planu wjazdu kolejką nic nie wyjdzie. Ludzi od groma, stanie w kolejce zajęło by zbyt dużo czasu a wtedy było nam go szkoda, bo tego dnia mieliśmy już wracać. Więc nie zastanawiając się poszliśmy pieszo. Ubrania, buty jakie mieliśmy na sobie nie koniecznie były idealne do takiego spaceru, jednak nie poddaliśmy się. Idąc przez pierwsze 30 minut, już powoli zaczęliśmy marudzić :P, że to będzie jakaś masakra, mimo to dalej zawzięcie szliśmy. Szło się i szło i jeszcze raz szło, ludzi na szlaku dość sporo, jedni marudzili, że już nie mają siły, drudzy zaś zawzięcie gnali przed siebie. Widoki po drodze nieziemskie, coraz wyżej, coraz piękniej i to nas strasznie motywowało do tego aby tam wejść. Docierając już do celu, droga zamieniła się w stromą, kamienistą tragedię. Wspinaliśmy się resztkami sił. W końcu szczyt! odetchnęliśmy z ulgą :) Szliśmy ok trzech godzin, kilka przerw, kilka jęków, ale w końcu cel :). Z samego szczytu widok niesamowity, zdecydowanie warty wejścia. Spędziliśmy na górze dość sporo czasu, wylegiwanie się na trawce, podziwianie widoków, zdjęcia, zaglądanie tu i tam :) 
Pora wracać, nie mieliśmy już siły aby zejść pieszo ani też zbytnio na to czasu, więc wracaliśmy już kolejką. Na górze dużo ludzi nie czekało na zjazd. Wjeżdżając kolejką trzeba było spędzić tam 1,5 godziny, więc między czasie osoby wspinające się o własnych siłach mogły sobie bez kolejki zjechać. Zjazd też był udany, widoki i jeszcze raz widoki :) 
Jak już dojechaliśmy, na dole ludzi jeszcze więcej. Niektórzy komentowali, że czekają już pięć godzin. Nie wyobrażam sobie tyle tam czekać, za ten czas zdążyliśmy sami wejść i zjechać. Wyprawa udana, pozytywna energia i przyjemne zmęczenie. Nie ma co żałować :)

Teraz mała fotorelacja z wyprawy, oglądamy i podziwiamy widoki :)






25 października 2013

'Zajazd pod Jodłową Górą, Tymbark - Rewolucja Magdy Gessler'

Kolejnym lokalem odwiedzonym przez nas po kuchennych rewolucjach Magdy Gessler jest 'Zajazd pod Jodłową Górą' znajduję się on w miejscowości Tymbark. Położony jest zaraz przy zakładach Tymbark SA. Nawigacja nie znalazła dokładnego adresu, więc musieliśmy szukać sami. Jednak nie było dużego problemu, w sumie to przypadkiem trafiliśmy :)
Po wejściu do lokalu nikogo w nim nie było, tylko jedna Pani z obsługi, co się potem okazało była to właścicielka. Pani sprawiała wrażenie niezbyt sympatycznej, tak jakby na siłę próbowała być miła. Takie przynajmniej odnieśliśmy wrażenie. 
Lokal niewielki, wystrój szału nie robił ale było dość przytulnie. Kolory dobrze dobrane, wszystko komponowało się w miarę przyzwoicie. Uwagę zwróciły na siebie żyrandole pod którymi powieszone były butelki, wyglądało to dosyć ciekawie. Powiedzmy, że tak w połowie ścian był czerwony pasek na który zostały przyklejone kawałki lustra. Jak dla mnie było to zbędne, nie wyglądało to za dobrze. Poniżej zdjęcie wnętrza.


Z menu Magdy Gessler zamówiliśmy trzy dania, każdy z nas jadł to samo. Pierwszym daniem była zupa 'zupa gulaszowa z kluseczkami' czyli warzywa, mięso i lane kluseczki. Szczerze...? szału nie było. Za mało przypraw, smakowała jak lekko posolona woda. Musieliśmy ją dość sporo sobie doprawić. Może i był to cel zamierzony, żeby każdy mógł sobie doprawić według własnego uznania. Jednak sądzę, że nawet dla osób nie lubiących dużo przypraw to i tak była by za mało doprawiona. Jak na 'gulasz' to w smaku go niezbyt przypominało.

'Riwiera Turecka na wakacje'

Witam :)
Dzisiaj chciałem Wam opowiedzieć co nie co na temat, gdzie spędziliśmy swój dwutygodniowy wakacyjny urlop. Nie mogliśmy się zdecydować gdzie go dokładnie spędzić. Wahaliśmy się czy Tunezja, a może Egipt a może ponownie do Turcji. I co? padło ponownie na Turcję. Dwa lata temu byliśmy nad Morzem Egejskim w Marmaris, ale o tym może kiedy indziej. Wracając do tegorocznych wakacji... dwa tygodnie w pięknej, upalnej Alanyii. Czego chcieć więcej, słońce, morze śródziemne, góry Taurus, żyć nie umierać :) Osobiście uwielbiam Turcję jako kraj, jak i ich język. Gdy byłem młodszy zawsze chciałem tam pojechać i jak widać marzenia się spełniają :) 
Dotarliśmy tam dzięki nie istniejącemu już biurze podróży GTI TRAVEL POLAND. A to jest ciekawa historia..., po naszym powrocie biuro ogłosiło upadłość, można powiedzieć, że mieliśmy dużo szczęścia ale i nie brakowało zabawnych komentarzy z naszej strony :) Wycieczkę mieliśmy wykupioną z full opcją i stwierdziliśmy, że za dużo zjedliśmy, wypiliśmy i biuro musiało ogłosić upadłość heh, no ale jednak była to poważna sprawa. Te wspaniałe dwa tygodnie spędziliśmy w Hotelu Atlas, hotel niezbyt duży, trzy gwiazdkowy, ale spełniał wszystkie oczekiwania, czysto, schludnie i przemiła obsługa. Jedzenie w Turcji pyszne, te soczyste owoce i warzywa, niestety u nas w Polsce takich nie znajdziemy a szkoda. 
Jak już napisałem powyżej obsługa przemiła, zabrali nas do niezłego klubu do którego zafundowali nam nie zapomnianą przejażdżkę imprezowym autobusem bez dachu... oj działo się, głośna muzyka, światła i mnóstwo ludzi. Powrót już nie był taki wspaniały, wracając o 5 rano, zmęczeni autobusem gdzie z każdej strony wieje... marzyliśmy tylko o łóżku. Jednak impreza udana, jedna z pierwszych. Klub nazywał się Summer Garden, budynek bez dachu w środku parkiety, scena, rekiny w akwariach. Wystrój totalnie wakacyjny. Trafiliśmy akurat na koncert tamtejszej gwiazdy.
 Do samego centrum z hotelu mieliśmy 1.5 km, jakieś 20 minut pieszo. Tragedii nie ma :). Nie można było się tam nudzić, sporo do zwiedzania, chodziliśmy dosłownie wszędzie. Jesteśmy tacy, że nie potrafimy usiedzieć na miejscu, musimy wszystko zobaczyć a było co oglądać. Trafiliśmy na kilka koncertów, w tym czasie były akurat 'dni' Alanyii, więc imprezy, imprezy i jeszcze raz imprezy. Same kluby (dość spora liczba) znajdowały się przy porcie, też niczego sobie, dobra zabawa, ciekawy wystrój, było gdzie się pobawić.
Dni wyglądały u nas tak, rano plażowanie, po obiedzie w miasto na zwiedzanie kurortu, zabytków, wszystko co było w zasięgu oka a wieczorem znowu w miasto na jakąś imprezę bądź pozwiedzać jak to wszystko wygląda nocą.
Wykupiliśmy sobie kilka wycieczek m.in. rafting, na który jako jedyni pojechaliśmy w japonkach... tak wiem, nie koniecznie dobry pomysł :P oczywiście przy pierwszym wejściu do rwącej rzeki, japonek zginął śmiercią tragiczną :P. Wycieczka się udała, było to niesamowite przeżycie i nie ma co opłakiwać japonka :D. Ciekawa historia była z wycieczką - rejs statkiem. Zakupiliśmy ją w Polskim biurze podróży, które znaleźliśmy na mieście. Wszystko ok, ładnie pięknie. Gdy już nadszedł dzień wycieczki było trochę gorzej... Bus miał po nas przyjechać bodajże o 9:30. Godzina 10 busa nie ma. Więc kolega postanowił pójść do recepcji i zadzwonić do biura o co chodzi. Okazało się, że autobus pojechał po nas ale do innego hotelu :D tamten hotel nazywał się podobnie 'Atlas Beach' Sprawa się rozwiązała tak, że przyjechał po nas mąż właścicielki biura. Statek musiał czekać na nas 40 minut, wiecie na gwiazdy się czeka :P Sam rejs super, piękne widoki. Zwiedzanie plaży Kleopatry, jaskinie, karmienie piranii, grillowanie na statku, skakanie do morza, oj dużo atrakcji nam zafundowali. Jak już rejs się skończył, to pojawił się kolejny problem, chcieli nas zabrać znowu do tego hotelu 'nie naszego' nikt nie potrafił zrozumieć, że my jesteśmy z innego hotelu. Wszyscy już sobie pojechali a my nadal stoimy. Skończyło się tak, że znowu zostaliśmy odwiezieni prywatnym samochodem :) Co z tego, że port znajdował się 20 minut pieszo od naszego hotelu, ale co będziemy chodzić :D
Niezapomnianym przeżyciem był 'parasailing' czyli łódka ciągnąca nad morzem wielki parasol. Rewelacja, lecieliśmy strasznie wysoko nad morzem, piękne widoki, wszystko takie malutkie z góry. Dostaliśmy zdjęcia z tej przejażdżki na pamiątkę. Coś wspaniałego :) A wyglądało to tak....


23 października 2013

'Mój Podróżnik na Facebooku - FanPage'

Witam serdecznie odwiedzających :)

Ruszył właśnie fanpage naszego bloga na Facebooku. Wszystkich chcących być na bieżąco z naszym blogiem zapraszam do klikania lubię to :)
Znajdziecie tam informację o nowych wpisach, o tym co w najbliższym czasie planujemy oraz różnego rodzaju ciekawostki :)

Serdecznie zapraszam!... Mój Podróżnik na Facebooku


'Parlament w Budapeszcie - Historia Gmachu'

Dzisiaj zabiorę Was trochę w świat historii. Co jakiś czas na blogu będziecie mogli poczytać historię zabytków, ciekawych budynków z różnych miast na świecie i z Polski. Wszystko oczywiście widziane przez nas na własne oczy :)
Na pierwszy rzut wybrałem budynek Parlamentu w Budapeszcie. Zapraszam do lektury :)


Jest to jeden z symboli stolicy Węgier jak i całego kraju. Położony nad Dunajem w dzielnicy Peszt. Gmach powstał po połączeniu trzech dawnych miast w jedno. Buda, Óbuda i Peszt z tych właśnie miast powstał Budapeszt. Władze miasta uznały, że zjednoczona stolica potrzebuje nowej siedziby. Na jej miejsce wybrano bagnisty teren w okolicy wówczas niezamieszkałej. Przed rozpoczęciem budowy plac należało osuszyć i umocnić. Wcześniej w tym miejscu było składowane drewno i przed rozpoczęciem prac trzeba było je wywieźć w tym celu została uruchomiona specjalna linia kolejowa, która została rozmontowana dopiero po zakończeniu budowy. Przed rozmontowaniem transportowano nią potrzebne do budowy materiały. Budowę rozpoczęto w 1885 roku i trwała wiele, wiele lat aż do 1904. Jednak już w 1896 odbyło się pierwsze zebranie deputowanych węgierskich, w ten sposób postanowiono uczcić zbliżającą się tysięczną rocznice założenia państwa. Zdarzenie to upamiętnia wmurowana w jednej z sal marmurowa tablica. Projekt budynku przygotował Imir Steindl.
Przy budowie pracowało 1000 osób, zużyto 40 kilogramów złota, pół miliona kamieni szlachetnych i 40 milionów cegieł. We wnętrzu widoczne są elementy barokowe, dominuje głównie styl neogotycki. Powierzchnia użytkowa gmachu wynosi 17.000 m2, długość 268 m, szerokość 123 m, a wysokość kopuły 96 m. Parlament zdobią 233 statuy zewnątrz i bardzo bogata kolekcja fresków wewnątrz, przedstawiająca historię Węgier. W środku znajduje się 691 pomieszczeń, 29 schodów, 13 wind, 27 wejść i 10 podwórzy. W budynku mieści się nie tylko sala obrad, mają tam siedziby praktycznie wszystkie instytucje rządowe, w tym wiele ministerstw. Główna fasada skierowana jest w stronę Dunaju, główne wejście znajduje się od strony placu Kossuth Lajos ter. Największymi salami Parlamentu jest dawna Izba Niższa oraz Izba Wyższa, zniesiona w węgierskim systemie politycznym w 1945, a obecnie pełniąca funkcję sali konferencyjnej. 
Przed II wojną światową w Parlamencie przechowywano insygnia władzy królewskiej pierwszego króla węgierskiego, św Stefana. Nie wiadomo jak po wojnie znalazły się w Stanach Zjednoczonych. Według niektórych ukradli ją żołnierze niemieccy i prawdopodobnie podczas oblężenia Berlina padły w ręce żołnierzy amerykańskich. W 1978 roku po trudnych negocjacjach zwrócono je do ojczystego kraju. 
Parlament jest udostępniony dla zwiedzających, jednak podczas sesji parlamentarnych zwiedzanie jest ograniczone.
Budynek jest przepiękny i warto odwiedzić Budapeszt, chociażby tylko po to żeby zobaczyć go na własne oczy.


20 października 2013

'Hotel Adam - Mediolan'

Tak jak obiecałem w poprzednim wpisie o niedrogim przelocie do Mediolanu, opiszę hotel, który odwiedziliśmy. Z takiej właśnie okazji skorzystaliśmy, bilet za przelot wyniósł nas 'grosze'. Spędziliśmy tam trzy dni. W sumie to do samego odlotu nie wiedzieliśmy gdzie będziemy spać, ceny hoteli nie należały do najtańszych i nie mogliśmy się zdecydować. Padło na Hotel Adam Milan. Na zdjęciach hotel wyglądał przyzwoicie, cztery gwiazdki, więc można było spodziewać się czegoś dobrego. Jednak okazało się troszkę inaczej, ale o tym za chwilę :) Hotel mieścił się ok 7 km od centrum miasta, zaraz przy jest stacja metra 'Crescenzago', którym to jechało się ok 10 minut do samego serca miasta. Cena jaką daliśmy to nieco ponad 500 zł, dokładnej kwoty już nie pamiętam. W cenę wliczone było śniadanie w formie bufetu, całkiem przyzwoite. 
Pokój który dostaliśmy szczerze nie zachwycił, trochę słabo jak na cztery gwiazdki. 
Na zdjęciu poniżej widoczne wejście oraz szafa i jakieś dziwaczne urządzenie, w sumie to nie wiem do czego to miało służyć, jakaś suszarka? być może, bo po włączeniu nagrzewało się.